Nazwał łódź Titanic II by nie być przesądnym ale... i tak zatonęła
Titanic II - tak nazwał swoją łódź Mark Wilkinson aby jak twierdził nie podawać się przesądom. Problem jednak w tym, że jego statek podzielił los słynnego poprzednika. Zatonął podczas dziewiczego rejsu.
Pechowy mieszkaniec Birmingham wypłynął na połów ryb. W czasie powrotu zorientował się, że łódź nabiera wody. Na całe szczęście zdążył dopłynąć do portu w Dorset. Nieszczęśnika wyratowali członkowie służb portowych.
Wilkinson (40) stając na suchym lądzie powiedział, że „gdyby nie kapitanat portu i szybka akcja ratunkowa to z pewnością poszedłby na dno wraz ze swoją, mierzącą nieco ponad 4,5 metrów łódką. Powodem brania wody była nieszczelność poszycia wykonanego z włókna szklanego. Początkowo Wilkinson próbował wypompowywać wodę ale łódka bardzo szybko nabierała jej coraz więcej.
W rozmowie z dziennikarzami mieszkaniec Birmingham przyznał, że jest już zmęczony i zaambarasowany ciągłymi pytaniami czy nie uderzył w górę lodową.
Źródło: Informacje24.co.uk