Schwarzenegger nie ułaskawi Polańskiego
Jeśli Roman Polański zostanie ekstradowany ze Szwajcarii do USA i stanie przed sądem powinien być traktowany tak samo, jak każdy inny podsądny - oświadczył gubernator Kalifornii Arnold Schwarzenegger.
Obowiązujące w Kalifornii prawo pozwalałoby odtwórcy Terminatora ułaskawić Polańskiego już w momencie kiedy stanie on przed amerykańskim sądem. Jednak fakt, że Schwarzenegger ma powiązania z branżą filmową może utrudnić ułaskawienie ponieważ część opinii społecznej może uważać, że Polański otrzymał akt łaski przez znajomości.
Nie traktowałbym jego sprawy inaczej, niż innych - powiedział były hollywoodzki aktor spytany na antenie CNN, czy rozważyłby możliwość skorzystania z prawa łaski wobec Polańskiego, gdyby został o to poproszony. Schwarzenegger, który przed porzuceniem w 2003 r. aktorstwa na rzecz kariery politycznej zasłynął m.in. z roli "Terminatora", podkreślił, że podziwia filmy Polańskiego. - Niezależnie od tego co zrobił jako reżyser, powinno się go traktować tak, jak każdego innego - zastrzegł.
Były prezydent Bill Clinton zapytany jak postąpiłby gdyby miał prawo decydować o losie Polańskiego odpowiedział, że nie zajmuje się tą sprawą. Jak więc się okazuje coraz więcej osób publicznych broni się przed jasnym określeniem co zrobiłoby będąc na przykład w roli prezydenta USA lub gubernatora Kalifornii. Nie wróży to zbyt dobrze Polańskiemu. Być może będziemy mieć tutaj do czynienia z procesem pokazowym. Polański nadaje się do tego jak rzadko kto. Sławny, uciekł i ukrywał się przez wiele lat we Francji ale sprawiedliwość i tak go dopadła.
Źródło: UK724.co.uk
