Walki we francuskim Calais
Francuska policja rozpoczęła usuwanie imigrantów koczujących w obozie zwanym „Dżunglą” zlokalizowanego niedaleko portu.
Jak poinformowała policja z obozu usunięto 278 migrantów ale ponad 1000 pozostało jednak w obozie.
Część protestujących starła się z policją i niektóre z osób biorących udział w rozruchach aresztowano.
Migranci z obozu liczą na to, że dostaną się do Wielkiej Brytanii i będą mogli otrzymać status azylanta. Likwidacja obozu wzbudza mieszane uczucia wśród opinii społecznej. ONZ wezwała nawet rząd Gordona Browna do przyjęcia przynajmniej części imigrantów. Rzecznik rządu jednak stanowczo odrzucił te żądania jako całkowicie nieuzasadnione.
Szef policji w Calais Pierre de Bousquet de Florian, powiedział, że operacja zakończyła się sukcesem ponieważ ponad 250 osób opuściło obóz.
Dorośli zostali zabrani do policyjnych aresztów zaś młodociani zostali zabrani do specjalnych centrów.
Dla osób mieszkających w „Dżungli” akcja policji kończy marzenia o mieszkaniu w lepszym świecie. Jeden z nich Bashir, 24-letni nauczyciel angielskigo z pólnocnego Afganistanu powiedział, że zapłacił 10 tysięcy funtów za podróż do Europy przez Pakistan i Istambuł.
"Nie wiemy co policja chce z nami zrobić. Czy nas zamkną czy też puszczą wolno” - dodał Afgańczyk.
"Tu stworzyliśmy nasze miejsce. Tu mamy domy, prysznice i meczet” - zakończył swoją wypowiedź dla AFP Bashir.
Krótko przed rozpoczęciem operacji los obozu przesądził francuski minister do spraw imigrantów, który powiedział, że obóz zostanie zlikwidowany.
Minister spraw wewnętrzych Alan Johnson powiedział, że sprawa rozwiązania obozu jest bardzo delikatna. Dodał też, że jest to wewnętrzna sprawa Francji.
Minister przypomniał o azyl polityczny osoby powinny się ubiegać w pierwszym kraju do jakiego trafią. Zaznaczył przy tym, że zarówno Francja jak i Wielka Brytania będą pomagać tym osobom, które naprawdę są uchodźcami.
Źródło: Reuters
