Sąd drugiej instancji uznał za niewinnego jednego z Polaków oskarżonych przez policję o podpalenie ośrodka dla osób czekających na azyl w Lindas w Norwegii.
Uniewinniony mężczyzna, 37-letni polski obywatel, jest jednym z dwóch braci oskarżonych o podpalenie hotelu Lune Huler, w którym miał powstać ośrodek dla tymczasowego pobytu dla azylantów. Do podpalenia doszło 6 grudnia. W tym czasie znajdowało się w nim dwie osoby. Według prokuratury motywem podpalenia był rasizm.
Obaj bracia odwołali się od wyroku sądu miejskiego w Bergen, a sprawa przybrała nieoczekiwany obrót w sądzie apelacyjnym. Tam młodszy z braci przyznał się do winy i oświadczył, że jego starszy brat nie był w ogóle zamieszany w incydent.
W ubiegłym tygodniu sąd apelacyjny w Gulating uznał, że starszy z braci nie jest winny. - Jest oczywiście szczęśliwy i odczuwa ulgę, że to już się skończyło - powiedział gazecie "Bergensavisen" Fredrik Schone Brodwal, obrońca 37-latka.
Przyznanie się do winy może zmniejszyć karę także dla młodszego z braci. Zamiast wyroku za próbę zabójstwa i podpalenie, został uznany winnym poważnego wandalizmu. Może to oznaczać wyrok trzech i pół roku pozbawienia wolności - trzy lata krótszy, niż orzekł sąd pierwszej instancji.
Z powodu pożaru budynku nikt nie ucierpiał, ale budynek częściowo spłonął, a straty materialne oszacowano na 6 milionów koron norweskich.