Sylwestrowe szaleństwa w Birmingham

Organizatorom Sylwestra w Birmingham należy pogratulować. Na dwóch salach w Milenium House bawiło się znakomicie około 160 osób.

Jak pewnie każdy przybyły na imprezę i ja zastanawiałem się jak będzie wyglądał ten sylwestrowy wieczór w Birmingham?. Kto na niego przyjdzie, jaka będzie zabawa, jak będą grały orkiestry? Pełen takich właśnie wątpliwości wspinałem się po schodach aby przekroczyć progi Milenium House. Pierwsza rzecz jaka rzuciła mi się w oczy przez szklane drzwi wiodące do budynku to były wspaniałe długi nogi, niezwykle sympatycznej, jak się później okazało, Pani Katarzyny. Po takim pierwszym wrażeniu mogło być już tylko lepiej … i było.

Właściciele restauracji The Karczma, dołożyli wszelkich starań aby sala balowa wyglądała naprawdę imponująco. Dekoracyjnie przystrojone krzesła i elegancko zastawione stoły robiły chyba na każdym wrażenie. Jeszcze większe jednak zrobili przychodzący na zabawę. Wspaniałe kreacje naprawdę pięknych Polek, przybywających w towarzystwie nie mniej eleganckich panów, sprawiały że przyjemnością stało się już samo patrzenie na zebranych. Drugą, nie mniej wielką przyjemnością, było kosztowanie wspaniałych potrwa jakie organizatorzy przygotowali dla swoich gości. Żurek w chlebie, polędwiczki wieprzowe z prażonymi migdałami, ziemniaki pure, schabowy ze śliwkami to tylko niektóre dania jakie były serwowane podczas Sylwestra. Na szczególną uwagę zasługuje tutaj praca zespołu kucharzy dwojących się i trojących aby wszystkie posiłki wydać na czas. Podobne słowa uznania należą się kelnerkom pracującym w pocie czoła nad tym aby owe wspaniałości kuchni jak najszybciej znalazły się na stołach.

Po kilkudziesięciu minutach spędzonych za stołami przyszła pora na tańce. Panowie po wypiciu drobnej ilości umiejętności tanecznych odważyli się zabrać swoje partnerki na parkiet. Od tego momentu zaczęła się prawdziwa szampańska zabawa, która z każdą minutą stawała się coraz bardziej żywiołowa. Oba parkiety pełne były tańczących. Taka zabawa nie byłaby możliwa oczywiście gdyby nie muzycy przygrywający do tańca. Dwa zespoły Quest Boys oraz grupa Renaty i Marka Bandurów czuwały aby goście nie znikali z parkietów. Przyznam szczerze, że nieczęsto zdarza się aby panowie zwykle okupujący podczas zabaw krzesła przy stołach sami, bez żadnego przymusu wychodzili potańczyć na parkiet. Nie wiadomo czy była to magia muzyki, miejsca czy też przepięknych partnerek z którymi przyszli. Jedno jednak jest pewne podczas tego Sylwestra w Birmingham bawiono się wyśmienicie.

Teks i zdjęcia

Wocjiech Nowak

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

Zdjęcia jak wiadomo opisują znacznie lepiej niż słowa jak to wszystko wyglądało a więc oto i one

Obejrzyj galerię na stronie:
http://informacje24.co.uk/miasta-w-uk/birmingham/4666-sylwestrowe-szalenstwa-w-birmingham.html?tmpl=component&print=1&layout=default&page=#sigProGalleriac2e5d75919